Subscribe Twitter Facebook

czwartek, 11 listopada 2010

Mistrz i Małgorzata – Michaił Bułhakow


Myślę, że książkę, o której chcę wam dziś opowiedzieć, czytali niemal wszyscy. A jak nie czytali, to przynajmniej o niej słyszeli. Ciekawa jestem waszego zdania na temat Mistrza i Małgorzaty. Lubicie, kochacie, nienawidzicie? Bo każdy inaczej podchodzi do tej pozycji.

A tym czasem zapraszam was do lektury recenzji, którą napisałam dla portalu Oblicza Kultury

Jedni czytają tę książkę z przymusu w liceum i jęczą, że nic nie rozumieją, inni wznoszą ją pod niebiosa i ogłaszają klasyką, a jeszcze inni nazywają ją Ewangelią od Szatana, napisaną pod dyktando ciemnych sił. Czym jest „Mistrz Małgorzata”, co ma do powiedzenia, co ukrywa, a co pokazuje – do dziś nikt powiedzieć nie może. „I to jest fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem.”*

Kiedy zachodziło właśnie gorące wiosenne słońce, na Patriarszych Prudach zjawiło się dwu obywateli.”* Tych dwu obywateli rozpoczęło wraz z czytelnikiem wędrówkę przez książkę pełnią dziwów, cudów, niesamowitych postaci i rosyjskości. Pod koniec książki z tej dwójki pozostał tylko jeden obywatel, a spojrzenie czytelnika na świat mogło zostać mocno zachwiane.

„Mistrz i Małgorzata” było dziełem życia Bułhakowa. Pisał je długo i wlewał w nie nie tylko swoją wyobraźnię, ale także swój los. To nie jest fantasy, nie jest to także kryminał. To dzieło traktujące o wielu poziomach ludzkiej duszy, którą ciężko zobaczyć gołym okiem, książka o wyborze i sprawiedliwości, a także o miłości i ofierze oraz o miłosierdziu. Jest to książka w książce, gdzie ciasno przeplatają się ze sobą przeszłość i teraźniejszość.

„W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika, posuwistym krokiem kawalerzysty, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.”*

Bułhakow pokazuje czytelnikowi historię Jezusa inną niż Ewangelia. Sięga do uczuć Piłata, maluje przed naszymi oczami wyraz twarzy Jeszui, opisuje emocje, zwątpienia, pragnienie życia. Pokazuje prawdziwego człowieka-Boga i człowieka, który miał go osądzić. W tej książce świętość i miłość Jezusa jest ludzka, namacalna, prawdziwa, nie wydaje się odległa i niezrozumiała. Wątpliwości Piłata także niemal sami odczuwamy. Jego ból głowy, samotność, potrzebę zrozumienia. A gdy znajduje osobę, która go rozumie i akceptuje takim, jaki jest, musi tę osobę skazać na śmierć.

„– Panowie jesteście ateistami?!
– Tak, jesteśmy ateistami.
– Och! Jakie to cudowne!”*

Jeżeli odczytywać tę powieść dosłownie, można naprawdę stwierdzić, że tu wszystko jest pozbawione logiki. Bo tak naprawdę „Mistrz i Małgorzata” jest skomplikowanym kodem, który podlega pod mnóstwo interpretacji. Tu wszystko jest metaforą. Wielki czarny kot Behemot może nagle zostać Stalinem, a bal u szatana – spotkaniem masonów. Przypuszczeń jest wiele, wiele sporów i analiz, a i tak nikt do końca nie rozszyfrował tej książki. Książki, w której nawet szatan jest sprawiedliwy.

„…czyż ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus”.*

*Cytaty pochodzą z „Mistrza i Małgorzaty” Michaił Bułhakow. (Tłumaczenie Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego)
 
Powered by Blogger